ha..już wiem co mnie gryzie!ale jest to tak walnięte, że chyba nie warto pisac..:/..a może jednak..w nastepnej notce..musze jakos to ubrać w słowa..
tak za dużo strachu w moim życiu..za dużo..chociaz nawet nie bałam sie porozmawiac z Nim, ale nie w taki sposób w jaki miałam zamar..On to Bóg...mialam zamiar porozmwiac z księdzem o religii, ale wyszło tak, że nie poszłam..chciałam porozmaiwąc o moich wątpliwosciach, które ostatnio mną szargają..tzn o czym..? sama nie wiem jak to nazwać..czuję, że jestem sztuczna w mojej wierze..jakbym nie umiała sie modlic i robiła to na siłe..ja chce wierzyc i wierzę, ale nie wiem czy jest to wiara nauczona, czy taka jaka bym chciała żeby była..zagubiłam się w tych wszystkich rozważaniach..hmm dlaczego wirzę? czy dlatego, że boje się co bedzie w dniu ostatecznym? a myslałam, że nie wierze w jakies chore przepowiednie:/....
nie wiem dlaczego ludzie mówią, że jestem wyjatkowa itd przeciez jestem normalna i taka....zwykła....moich przemyslen tez nie mozna zaliczyc do jakiś cudów, czy odkryć więc o co chodzi do cholery?????!!!!!!
mam pomysł..natchnęło mnie:)..kolejne kilkanasicie notek poswięce na opisy blogowiczów:) kazda notka bedzie o innej osobie..mam nadzieje, że was nie uraże swoimi opiniami:)