Komentarze: 4
cieszyłam się do niedawana z rozliczenia, którego dokonałam z przeszłością..a tu zonk..czy dobry humor nie może utrzymywac się dłużej? czy zawsze musi być ktoś kto zepsuje Ci dzień, bo coś mu kurwa nie pasuje? znowu ojciec ma do mnie pretensje..nie wiem o co..staram się nie pyskować..robię co mi karzą..więc o co chodzi? czy on nie potrafi zrozumieć, że boję się pająków? jakoś na jego strach przed chomikami nic nie mówiłam..eh..nie potrafię go zrozumieć..chcę ale nie potrafię..dlaczego??????
życie jest podłe..najpierw pokazuje..daje do powachania i dotknięcie jakieś ciasteczko, a za chwilę chowa tak aby go nie zjeść..i tak na okrągło..mam już tego dość..musze rozprawić się ze wszystkim co we mnie siedzi..diopiero wtedy osiągnę spokój wewnętrzny..raz wydaje mi się, że życie jest cudowne i że lepiej być nie może..a za chwilę wszystko się pieprzy..dlaczego? wiem, że gdyby nie było tych złych chwil nie potrafilibyśmy docenić tych dobrych. ale i tak strasznie mnie to męczy..
czy pomaga mi coś mówienie sobie, że cierpliwość jest cnotą? sama nie wiem..narazie trzyma mnie na uwięzi to stwierdzenie..zobaczymy jak długo...