Komentarze: 15
moją dzisijejszą ofiara będę ja sama...tak po prostu..miałao byc o kims innym ale sobie poczeka..
po pierwsze..byłam w środę u psychologa....eh i tak bardzo nie chciałam tam płakać..on poznał moje problemy w ciągu trzech spotkań!! no cóż..ale w końcu jest to jego praca...
eh..powiedział mi, że powinnam przeciwstawić się ojcu, bo tylko wtedy poczuję wewnętrzną siłę..moc, która pozwoli mi uwierzyć w siebie...eh..ja tak bardzo się boję, że znowu mnie uderzy, że znowu cos stracę..tak bardzo..ostatnio się z nim pokłuciłam..o taką bzdurę..eh miałam łzy w oczach, bo już prawie mnie spoliczkował...;(
eh..stwierdził także (co mnie dobija)..że, z jednej strony pragnę jakiegos uczucia, obcowania z męzczyznami i czerpania z tego przyjemnośc, a z drugiej boję sie tego..hmm "Czego się boisz?".."Odrzucenia i wyśmiania"...".."Powiedz sobie, że to ta osoba traci, a nie Ty"...."..."....nie umiałam odpowiedziec...w nastepną srodę znou idę...eh..na odchodnym dał mi radę" Przez ten tydzień staraj się częściej rozmawiać z chłopakami"...eh....:/:/ łatwo powiedzieć...
kolejnym probmlemem jest moja hmm nerwica? a może raczej poddatność na nią..w skali od 0-10 wyszło mi 10...to źle...eh i w tej samej skali ale w innej sprawie wyszło mi 7..tzn że sama sobie robię problemy....
eh...i ktoś mówił, że ma doła...chętnie się zamienię:/