Archiwum lipiec 2004, strona 2


lip 09 2004 ....................
Komentarze: 5

wiesz...czasem mam uczucie....takie dziwne uczucie....że nikt mnie nie kocha....to nieprawda....nie wiem.....poprostu tak czuje....rozumiem....nie prawda...nie rozumiesz.......czasem tak każdy ma..takie uczucie....powiedz mi...można kochać nienawidząc?....a o kogo chodzi....o mego ojca....a co zrobił...znowu mnie uderzył............czemu...nie wiem..zapytaj sie go.....miałaś racje..nie rozumiem takiego zachowania.....eh...wiedziałam....jestem okropna..zła...wstretna...i znowu mam doła...chociaz nie....nie mam..ale mam takie dziwne uczucie...gdy widze tych wszystkich szczęsliwych ludzi pytam sie sama siebie..dlaczego?..dlaczego ja tak nie moge?...bo jestes inna....eh..innośc ma wielką cene...ale czy warto zapłacic za nią miłościa?....nawet tą rodzicielską?...nie wiem.....nie umiem...zastanawiam sie czy ja kiedykolwiek pokocham.....nikt mnie tego nie nauczył....chociaż...bardziej kocham zwierzeta...przynajmniej sa...można sie do nich przytulic...pogłaskać...przyjdzie do cioebie taki kochany pies i obudzi cie liznięciem..jak taki sliczny kochany budzik....pomerda ogonem...pocieszy gdy łzy się poleja....eh...czasem psy tez musza wyjśc...czasem sobie pójda...wtedy przytulam się do mojego misia, którego dostałam od ojca na urodziny...przytulam się i mysle....nad tym wszystkim...nad tym cholernym zyciem, które umysliło sobie, aby mnie nie obdarzyc choc cząstką miłości.....czy to tak wiele?zrozumienie...eh to tak wiele niestety...czasem nie ma słów....czasem nie ma gestów...jest tylko spojrzenie..i zrozumienie...ale to takie trudne...takie straszne dla niektórych...nie chca się przyznac...tak bardzo się boją przyznac do swoich uczuc..nie umieja płakac.....jak mozna chamowac łzy??nie można..one poprostu sa...człowiek nie jest kamieniem, aby być nieczułym na los innhych..chociaz czasem mam takie wrażenie jakby był....jakby byli ludzie z kamienia...przechodza obok cierpienia bliskich i nawet tego nie zauważają....albo nie chca....................do napisania tego natchnęła mnie wczorajsza rozmowa z R, i sama sobą............dzieki Robciu....:P:P:P:P

death_world_ : :
lip 08 2004 przemineło z wiatrem........wiatrem wyzwolenia........
Komentarze: 8

hehe..pocieszysliście mnie...i tak ten szablon miał iśc do wymiany, bo coś się psuł....hehe a teraz mam pretekst:P:P:P:P...hehe....a wiec dobra..pora na normalną notke....:]:]:] jasne....ja i normalne notki..........byłam dziś w mieście, załatwiłam kilka spraw w zwiąsku z wyjazdem w sierpniu itp....eh....we wtorek wywiazała się fajna rozmowa z jeszcze fajniejszym kolesiem:P:P:P:P...mianowicie, o jesieni, ale wole zacytować kawałek..o wietrze...."ja najbardziej lubie ten jesienny wiatr, on wzywa do wolności...tak, gdy porywa ci włosy w szalonym tańcu, i tak ładnie pachnie...dokładnie....eh chciałabym aby kiedyś zrobili takie perfumy, eh sliczne....dlaczego tak mało osób zna zapach wiatru??"...no właśnie dlaczego??...uwielbiam zapach słonca i wiatru....one je mają..naprawde....a jak pięknie pachnie pościel po kapieli słonecznej...nie w spalinach, ale pieknym i czystym powietrzu...jest taki sliczny.....eh..a wiatr...gdy bawi sie moimi włosami wzywa do ucieczki do wolności...walki...tańca wyzwolenia...eh...targa..targa włosy, ale to nic...takie to świetne uczucie...eh..czemu ludzie tego nie doceniaja???czemu??????!!!!!!!!!

death_world_ : :
lip 07 2004 kurwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Komentarze: 8

co ja zrobilam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!nie!!!!!!ja to jestem zdolna nie ma co!!!!!i do tego nie umiem sie tych cholerstwem obsługiwac!!!!!!!!!

death_world_ : :
lip 06 2004 Wędrówka wesołego pielgrzyma(nie zniechęcajcie...
Komentarze: 9

"Jest w dali miasto tajne, skryte w mgle,
W wieńcu ogrodów wiecznej, skrytej wiosny...
Idę ku niemu przez mroki i dżdże,
A krok mój lekki i śpiew mój radosny.

Choc droga żmudna, uciążliwy szlak,
Żądze wędrówki ku niemu nie zginą,
Póki choć jeden szczyty kocha ptak,
Póki choc jedna łódź płymie głębiną.

Na brudnych strzępach poszrpanych chmur
Żegluje głucha, ziewająca nuda
I popiół strząsa z swych podmokłych piór...
W rozciekłe błoto rozlewa sie gruda.

Niebo roztapia szary smutek swój
W kałużach...Wierzba garbata przy płocie
Chłostana wichrem skarzy sie na znój,
Jęcząc pieśń słotna o chorej tęsknocie.

Zmokłe topole w dal wloką sie -hen...
Czasem poruszą zaspanymi czoły,
Kroplami strząsa z siebie słotny sen
Szepcząc:<<Świat płacze...Czemuś ty wesoły?...>>

A ja radosny, nowy rzucam śpiew:
Zawsze-m wesoły i nic mnie nie smęci.
Niewdzięcznik bolom jestem...Znam ich gniew,
Lecz im nie daję w dzięczności i pamieci.

Odkąd mi człowiek, jako bratu brat,
W twarz patrzy, ledwo ćwierć wieku czas znaczy...
Jak śmiać się- biczem nauczył mnie świat!
Przeto wesoły mój żywot tłumaczy...

Dalekie miasto gdzies o tysiąc staj
Leży...Juz długo wędruje ku niemu...
Co dzień przebiegam jakis nowy kraj
Nie znany, jako ja sobie samemu...

Wytrwale zdążam i krzepki mój chód...
Cóż bardziej nęci nad miasto nie znane?
Może u jego jutro stanę wrót
Olśniony dziwem- albo i nie stanę.-

I posłyszał mej beztroski pieśń
Smutna, zmęczona trudem dróg niewiasta...
Litośćią piersi jej wezbrała cieśń:
<<Wstrzymaj się!Nie ma tam żadnego miasta!

Wracam z odległych, tam gdzie zdążasz stron...
Lecz wszędzie pustka, chwast ugor zarasta...
Wszedzie tam głusza, słota, lek i zgon...
Tam nigdzie nie ma tajemego miasta>>

A jam jej stara ucałował dłoń:
Radość mi niosą słowa twe z łez zwite.
Gdyby to miasto kto znał, szedłbym-ż doń?
Dążę doń przeto, że nie jest odkryte.

Nie płacz, że prózno szał gna mnię jak liść...
Jam rad, że ludzie tam jeszcze nie byli.
Mnie ono dotąd czeka...Mam gdzie iść...
Bóg spłać wieść twoja dana w dobrej chwili!

Niewiasta leje siwe perły łez:
<<Szał wieczny twoim zdradnym przyjacielem!
A gdy, nim dojdziesz przyjdzie zgon i kres?>>
Hej!I to miasto nie jest moim celem!

Każdy sam siebie ciągle jeno śni,
Przeżywa swoja własną baśń o sobie...
Im piekniej złoci mi sie cel mych dni,
Tym wiekszym droge swą urokiem zdobię!

Tutaj w krąg błoto i słota, i dżdże...
Tam cuda chociaż niewidne i mgliste.
A jesli nie ma miasta, ja je śnię!
I to jest zdobycz moja-te sny czyste!

Niewiasta biada:<<Lecz to jeno cień,
A tu jest prawda slepcze najbiedniejszy!!>>
Matko! Szczęśliwy jednak mój jest dzień!
Wasz świat prawdziwy, ale mój-piękniejszy!

I przeto idę w miasto skryte w mgle,
Pośród ogrodów, wiecznej złotej wiosny...
Ide ku niemu przez mroku i dżdże,
A krok mój lekki i śpiew mój radosny...

Że mi na oczach sen mój złoty lśni,
Przeto to pieśn moja nie jeczy w żałobie...
Każdy sam siebie ciągle jeno sni,
Przeżywa swoją własna baśń o sobie..."

Leopold Staff "Wędrówka wesoego pielgrzyma"

death_world_ : :
lip 05 2004 odpowiedzi szukajcie w swoich duszach........
Komentarze: 8

godzina za godziną czas ucieka...tłucze sie w starej, rozlkekotanej maszynie życia...wieje....nadchodzi...co? zapytałam kiedys...nie wiedziałam, co oznaczała odpowiedź...gdybym dostała drugą szansę...nie zapytałabym, bo odpowiedź jest straszliwsza niż sama śmierć..........eh.........siedzę i nie wiem co napisać, więc pisze co mi palce podyktują.....mówić?po co? niepotrzebne sa słowa, gdy ktos rozumie sie spojrzeniem...milczeniem.....po co patrzeć?po co nam oczy? po co słyszec? czy niewystarczy dusza?ona odpowiada za te piękne zmysły wyobrażni....eh...co tam....wiatr chula po pokoju..zrywa..wyrywa kartki leżące na kolanach....eh po co to pisze?sami się zastanówcie...to metafora...czegos....wiatr jest jak niektórzy ludzie....ale myslę, że znalazłam ludzi, kórzy sa jak skała, a jednoczesnie potrafią słuchać...czuć...płakać.....eh....dzieki za to, żę jesteście...wiecie kim jesteście...dobrze o tym wiecie....chciałabym aby to było takie proste...takie proste otworzyc się..ale zbyt wiele razy sie przejechałam...i wyniosłam to z domu...bop mio rodzice nie rozmawiaja o uczuciach więc jak ja mam o nich rozmawiac?pytam sie jak?chcę się tego nauczyć i myśle, że się mi to udaje...powoli, bo powoli, ale jednak..udaje się!!!!! nigdzie mi się narazie nie spieszy, chciaż nikt nie powiedział, że bedzie jutro....

death_world_ : :