Komentarze: 6
dowiedziałam sie od kumpeli ze podobno jakis grek sie o mnie wypytuje..ciekwawe ciekawe:P hehe..a tak pozatym..zmienilam fryzaaaa....kurcze..jakie przyziemne tematy...no dbra spadam:P..bede później ludziska:P
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
dowiedziałam sie od kumpeli ze podobno jakis grek sie o mnie wypytuje..ciekwawe ciekawe:P hehe..a tak pozatym..zmienilam fryzaaaa....kurcze..jakie przyziemne tematy...no dbra spadam:P..bede później ludziska:P
...nie mam juz wiary,,przynajmniej dziś..taka beznadzieja..jutro mi przejdzie(oby)...eh....ojciec mnie niszczy..niszczy od srodka od zewnatrz przez gesty, słowa i czyny..nienawidze........jego?...nie wiem..czasem jest fajny..ale czasem go nienawidze..eh wrescie to powiedziałam..tzn napisłam...nie umiem...nie umiem sie mu przeciwstawic..dlaczego?..na dodtaek chce mi wybrac chłopaka...niedoczekanie..!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!....eh nie bede wywlekac wszystkich brudów i żalów zaległych w najczarniejszych katach mej osoby....
hmm psycholog?...nie wiem....nie wiem..ojciec mi powiedziła zebym udała sie do psychiatry.. a on co mysli..no dobra..moge isc z nim jak tak bardzo chce:P:P:PP....
gubie sie...watpie...juz wszystko....
i znowu pesymistyczna notka ociekajaca jadem nadzieji:P
sztuczej choinki z plastiku odzwierciedlało nasrój panujacy w moim domu, a raczej jego brak...niegyd ni miałam tak paskudnych swiat..mam nadziej ze wam chociaz sie poszczesciło......
krażącej jak zwykle o tej poże roku o świetach, które są okazja do złagodzenia waśni, spotkań z najblizszymi, spotkania z Bogiem..niestety.....wiekszośc z nas teraz o tym zapomina...w dziecinstwie swieta osobiscie rówiez(niestety) kojarzyły mi sie z prezentam,i...tak nie powinno byc..swita to czas modlitwy, zblizenia z najblizszymi i wogóle....a teraz to taki komercyjne święto porównywalne do walentynek./.jedyni ci nieliczi widza prawdziwe piekno swita....eh a w sobote zapomnimy o życzeniach skaładanych sobie podczas kolacji wigilijnej i znowu zaczna sie kłutnie, wybuchna na nowo spory, które beda czekały kolejny rok na ich złagodzenie...pozdrawiam i dla wszystkich wesołych świąt..(jakie to oklepane)
Kapłan siedział przy swoim biurku koło okna, przygotowując kazanie o opatrzności, gdy usłyszał coś, co brzmiało jak wybuch. Wkrótce ujrzał ludzi biegających w panice tam i z powrotem; okazało się, że pękła tama, rzeka wezbrała i ludzie się ewakuowali.
Kapłan zobaczył, że woda zaczyna już płynąć niżej położonymi ulicami miasta. Troche trudno przyszło mu opanować ogarniająca go panikę, ale powiedział sobie: "Oto jestem tu, przygotowując kazanie o opatrzności i dana jest mi okazja, aby wprowadzić w czyn to, o czym mówię wiernym. Nie ucieknę, tak jak reszta. Zostanę tutaj ufny, ze Boża opatrzność mnie ocali".
Gdy woda sięgała okna, podpłynęła łódź pełna ludzi. "Wskakuj ojcze", krzyczeli. "O nie, moje dzieci:, rzekł kapłan z ufnością. "Wierzę, że Boża opatrzność mnie uratuje".
Wdrapał się jednak na dach, a gdy woda znów się podniosła, nadpłynęła następna łódź pełna ludzi nawołujących, by ksiądz się do nich przyłączył. I kapłan znów odmówił. Teraz wspiął się na szczyt dzwonnicy. Gdy woda zaczęła mu sięgać kolan, przypłynął oficer w motorówce wysłany, aby ratować księdza. "Nie, dziękuję" rzekł kapłan ze spokojnym uśmiechem. "Widzi pan, ufam Bogu. On mnie nie zawiedzie". Kiedy kapłan utonął i poszedł do nieba, od razu zaczął się skarżyć do Boga. "Wierzyłem Ci. Dlaczego nic nie uczyniłeś, żeby mnie ratować?". " No cóż", odparł Bóg. "Wiesz, wysłałem ci te trzy łódki".