Komentarze: 4
eh....chciałabym znaleźć coś co pozwoli mi się cieszyć z zycia...poszłam dziś do kościoła z myslą, z modlitwą...za siebie??wiem...to jest....egoistyczne....ale ja już nie mogę...wczoraj naszły mnie straszne mysli..leżałm w łóżku i słuchałam muzy...i nagle świadomośc...samobójstwo.....kurcze maiałm taka straszną ochote pójśc do kuchni i cos sobie zrobić....mam wrażaenie że mam depresje...odrywam sie coraz bardziej od świata.,...zamykam przed ludźmi, a przecież samotności zawsze najbardziej sie bałam..a teraz?...nie ma juz nic...nic....jest tylko miłośc...nie...aż miłość....tylko to teraz trzyma mnie przy życiu...nigdy nie czułam się tak pusta...tak niepotrzebna...obojena innym....nie wszystkim, ale to takie.....bolesne....