Komentarze: 2
kiedyś myslałam, żę cos takiego jak wyscig szczurów mnie nie dotyczy...czy mam racje...chyba nie...chyba jednak dopadła mnie rywalizacja o oceny a potem o uznanie itp...to chore wiem...i musze cos z tym zrobić, bo jak ta idiotka gonie za czymś co jest błahostką naszego targicznego życia...jak moge cos takiego robiuc..czesm zastanawiam sie czy nie jestm lizusem....nie..nie jestem..nie umiem sie podlizywac i powiem sowje zdanie....eh.....czasem stwierdzam, że jestem załosna..tak bardzo żałosna...jestem cieniem człowieka...chyba..nie umiem już siebie widzieć....juz nie spostrzegam cześci świata..żyje jak we śnie...zwracam uwagę na z pozoru nic nie znaczące szczeguły....nie na ogół jak to kiedys robiłam...ale na szczegóły i widz ta zagałade która szczerzy zęby pukając przez otwarte okno...i zagląda do śrdka...zagląda...wspina się...wchodzi...kradnie...kradnie to piekno...to szczęście.. jest inaczej...zupełnie inaczej...nigdy nie było pięknie i wspaniale...to nie te czasy...to złudzenia..takk....piekne nierealne złudzenia...taaa.....zagałada wtargneła do naszego życia..usadowiła się wygodnie w naszym ulubionym fotelu i nie chce wyjśc...nie wyjdzie....nie wyjdzie dobrowolnie...trzeba ją wyrzucić..ale niestety kto sprzeciwi się swojemu chlebodawcy nawet jeśli zagarnął on nasz dom....taaak...bo my jesteśmy jego sługami a ona bezkarnie pustoszy to co kiedyś było naszym rajem..niedoskonałym bo niedoskonałym...ale było.....