zakęrcona pogoda pełna ciemnych i ponurych chmur zawisnęła nad Krakiem....eh...bylismy dzis w oceanarium...nie powiem jak było bo mam mieszane odczucia...ale...eh..jak wróciłam do domu to ni z tego ni z owego zaczełam wydzierac się kłucic z matka i bratem...powód?...dość błachy.....gdy jechałam do miasta spotkałam mame, która kupiła mi czapke...czapkę czerowną, krój jako taki...a najbardziej wkurzyła mnie to, że nawet nie zapytała mnie o zdanie w tej sprawie...wiem,.. że to jest głupie..ale jednak tak zrobiłam...i nieznosze tego u sibie...nielubie też tego, że jestem niecierpliwa i próbuje dostac swoje..za cene....eh marudzenia..chyba mnie tego nie oduczyli rodzice jak byłam mała...eh..i nienawidze tego u siebie...hmmm a co lubie?....nie wiem.....eh i nadodtaek jestem egoistką, a życie jest piekne...kiedys mi to przejdzie...tak mysle....
PS o boshe/...ja chyba upodabniam sie do mojego ojca...ratunku!!!