Archiwum 03 listopada 2004


lis 03 2004 podmuchy....
Komentarze: 2

...są jak nieoczekiwane zdarzenie czekajace aby nas zmiarzdzyc..dlaczego?bo maja przez to uciechce...bawi ich dreczenie nas...a ja jestem masochistka i lubie wiatr zwłaszcza ten zminy..jesienny, który przyprawia o mdłości i zawroty głowy, który przejmuje chłodem do szpiku kości...dzis przyjaciółka skomentowała moje zachowanie:"wiesz..kiedys byłas inna...(w jakim sensie?)...nom kiedys jak przychodziłas do szkoły, było czuc taka serdecznosci i ciepło...a teraz korytarz owiewa chód, zimno"......no cóz....dziwisz sie!!!!!!!!powiedz czy sie dziwisz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!no powiedz!!!!!!!!!!!!!na dodatek jeszcze mój kochany pies..............chyba cos z nim nie tak...tak sobie myslałam jesliby teraz odszedł(ma juz sporo lat)chyba bym tego nie wytrzymała....jak?jak miałabym to wytrzymać....eh śmierć..śmiertelny wypadek...eh wtedy bytłoby to dla m,nie chyba błoosławienstwem chociaz nie wiem czy popełniłabym cos na sobie.(tzn samobójstwo)nie chyba jednak nie.........................................a moze?

death_world_ : :