gru 27 2004

wiara....


Komentarze: 6

...nie mam juz wiary,,przynajmniej dziś..taka beznadzieja..jutro mi przejdzie(oby)...eh....ojciec mnie niszczy..niszczy od srodka od zewnatrz przez gesty, słowa i czyny..nienawidze........jego?...nie wiem..czasem jest fajny..ale czasem go nienawidze..eh wrescie to powiedziałam..tzn napisłam...nie umiem...nie umiem sie mu przeciwstawic..dlaczego?..na dodtaek chce mi wybrac chłopaka...niedoczekanie..!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!....eh nie bede wywlekac wszystkich brudów i żalów zaległych w najczarniejszych katach mej osoby....

hmm psycholog?...nie wiem....nie wiem..ojciec mi powiedziła zebym udała sie do psychiatry.. a on co mysli..no dobra..moge isc z nim jak tak bardzo chce:P:P:PP....

gubie sie...watpie...juz wszystko....

i znowu pesymistyczna notka ociekajaca jadem nadzieji:P

death_world_ : :
28 grudnia 2004, 19:11
A ja bym poszla do psychologa, zobaczyc jak to jest.. hehe
28 grudnia 2004, 18:30
ojciec moze pomoc Ci w osiagnieciu sily i nowych ambicji. jesli widzisz w nim wady, rani Cie, obiecaj sobie ze Ty taka nie bedziesz...
Asiulek
28 grudnia 2004, 18:29
znam te problemy... a codziennie słyszę że by mi sie psycholog przydał :*:*
27 grudnia 2004, 19:49
MIEJ WIARE TEGO CI ŻYCZE
27 grudnia 2004, 19:30
Kidyś rózniwż nienawidzilam ojca... teraz go bardzo kocham.. musisz nauczyć się z nim zyc, porozumiec, w koncu to Twoj ojciec!
27 grudnia 2004, 18:26
Bo czasem rodzice zbyt wiele potrafią rozwalić, rozwalić coś co czasem bardzo dlugo się budowało... i jeszcze myślą przy tym, że tak będzie lepiej... że to dla naszego dobra...
Oświeceniowy tok myślenia -zero uczuć. Tylko rozum, wiedza i... ból... niby przypadkowo nam zadawany ... z resztą i on jest dla naszego DOBRA... wszystko dla naszego dobra... by zabić i totalnie zgnoić...
...

Dodaj komentarz