mar 07 2005

bombka..


Komentarze: 8

uczestniczyć dwa razy w tej samej nauce rekolekcyjnej to nie żadne przywidzenie.. czy z francuskiego dejaviu czy jakos tak:P.. po prostu.. spiewam w chórku:):)hehe spoko ksiądz prowadzi:P wgiał mnie stwierdzeniem.. "to pieprzone życie"..jutro dzień kobiet.. nie spodziewam sie niczego nadzwyczajnego..i nie będę szuka=ć uczucia.. ono samo mnie znajdzie..a co do reszty.. to sie zobaczy.. nadal buduje sówj pancerz.. siły czy czegoś podobnego..i wierzę że mi sie uda.. zresztą tak jak wam..

http://www.g-ce.pl/kici/ ta stronka poprwaiła mi humor:) może i wam poprawi:)...

 stwierdzam, że chce pomagac ludziom.. jak? jeszcze nie wiem..ale to stwierdzenie zawęża okrąg poszukiwań.. gdybym była starsza pewnie mogłabym juz pomóc mojej mamie...i mimo, że starsznie sie z nia kłuce.. z byle gówna robi mi wymówki i awantury.. i mimo, że kiedys powiedziałam jej, że jej nieznosze..to wcale tak nie mysle.. tak naprawde ja kocham i myslę, że najwazniejszą osobą w naszym zyciu powinna byc matak.. kiedys sie z nia nie rozumiałam.. co będzie jutro.. kto wie.. mam nadzieje, że będzie lepiej...

hmm stwierdzam, że jestem masochiostką...:]:]:].. uwielbiam zadawac sobie ból.. ból psychiczny....

tak naszło mi na myśl moje zycie kiedy brat stukł bombkę, bo cos robił w szawce, w której przetrzymujemy ozdoby.. że to co było jest właśnie jak ta stłuczona bombka, która niedokońca sprzatnęłam.. i okruszki zostały w moim sercu  w postaci jakiegos sentymentu.. eh.. takie maleńkie.. i czasem to boli.. ale tylko czasem...

death_world_ : :
freak_like_me
09 marca 2005, 15:13
kotecek jest swietny :] a co do reszty notki, to czasem dochodze do podobnego wniosku w zwiazku z matka, ktora kocham, ale ktora czasem mnie nie rozmie... ;/
Dziadek
09 marca 2005, 08:32
Ja też chcę pomagać ludziom ,ale często moje działania przynoszą odwrotny skutek...
08 marca 2005, 22:05
no ja jak co roku nie bylam ani razu w kosciele w rekolekcje. ale bez jaj, musze cos ze soba zrobic, bo tak byc nie moze : masochizm? nie przejmuj sie, nie jestes sama ;) i masz 100% racje co do matki. ona powinna byc najwazniejsza w zyciu czlowieka, tak jak ojciec. to dobrey pomysl zeby jej zaczac pomagac. moze jak zaczniecie przebywac ze soba czesciej, robiac cos, nawiazecie nic porozumienia, wtedy wszystko sie zmieni :] gratuluje pomyslu :)
flaw-my-face
08 marca 2005, 16:48
ło jezusicku- wiesz kiedy ja ostatnio byłam w kościele?
Asiulek
07 marca 2005, 21:37
ja nie moge zyc bez drugiego człowieka. uzależnienie?
07 marca 2005, 21:02
tej speiwalam w chorku religijnych i psalm w kosciele.. jak bylam w podstawowce i gimnazjum.. czasmi sobie wpsonima nawet harcerstwo..jaka wtedy bylam inna... jaknie mialam blache problemy..a jak zmienilam sie na dzien dzisiejszy.... heh ja juz nie spiewam ale fajnie czasem sobie wspoomniec :)
Dotyk_Anioła
07 marca 2005, 20:56
Też uczestniczyłam po 2 razy w tej samej nauce rekolekcyjnej... Z własnej woli i z ogromną chęcią... I tak jak Ty też śpiewałam, zresztą pisałam o tym na blogu i było cudownie... Ból psychiczny... Czasem lubię się tym pokatować... Ostatnio coraz mniej...
07 marca 2005, 20:20
No po prostu czasem musi boleć... Przy sprzątaniu nie da się usunąć wszystkiego. I chociaż nie zawsze układa się z matkami- to masz rację, trzeba je kochać i szanować, za to, że są...

Dodaj komentarz