bombka..
Komentarze: 8
uczestniczyć dwa razy w tej samej nauce rekolekcyjnej to nie żadne przywidzenie.. czy z francuskiego dejaviu czy jakos tak:P.. po prostu.. spiewam w chórku:):)hehe spoko ksiądz prowadzi:P wgiał mnie stwierdzeniem.. "to pieprzone życie"..jutro dzień kobiet.. nie spodziewam sie niczego nadzwyczajnego..i nie będę szuka=ć uczucia.. ono samo mnie znajdzie..a co do reszty.. to sie zobaczy.. nadal buduje sówj pancerz.. siły czy czegoś podobnego..i wierzę że mi sie uda.. zresztą tak jak wam..
http://www.g-ce.pl/kici/ ta stronka poprwaiła mi humor:) może i wam poprawi:)...
stwierdzam, że chce pomagac ludziom.. jak? jeszcze nie wiem..ale to stwierdzenie zawęża okrąg poszukiwań.. gdybym była starsza pewnie mogłabym juz pomóc mojej mamie...i mimo, że starsznie sie z nia kłuce.. z byle gówna robi mi wymówki i awantury.. i mimo, że kiedys powiedziałam jej, że jej nieznosze..to wcale tak nie mysle.. tak naprawde ja kocham i myslę, że najwazniejszą osobą w naszym zyciu powinna byc matak.. kiedys sie z nia nie rozumiałam.. co będzie jutro.. kto wie.. mam nadzieje, że będzie lepiej...
hmm stwierdzam, że jestem masochiostką...:]:]:].. uwielbiam zadawac sobie ból.. ból psychiczny....
tak naszło mi na myśl moje zycie kiedy brat stukł bombkę, bo cos robił w szawce, w której przetrzymujemy ozdoby.. że to co było jest właśnie jak ta stłuczona bombka, która niedokońca sprzatnęłam.. i okruszki zostały w moim sercu w postaci jakiegos sentymentu.. eh.. takie maleńkie.. i czasem to boli.. ale tylko czasem...
Dodaj komentarz