kwi 20 2006

72 godziny


Komentarze: 9

"Ty jesteś jak bumerang wiesz?"- usłyszałam to dziś od kumpeli..siedziałayśmy w bufecie szkolnym i rozmawiałyśmy. tzn główinie ona mówiła...hehe spróbowałabym wejśc jej w zdanie..zagryzłaby..lubię ją, ale ile można słuchać, kiedy opowiada się o tym samymy poraz 5?..i nic nie daje ze sie jej mówi, ze to się już słyszało..odpowiada:"dobrze, ale Ty musisz poznać sedno zagadnienia"..dlatego zaczęłam jej trochę unikać..

dziś moi rodzice obchodzą 21 rocznice ślubu..mam nadzieje, że mnie kiedyś też czeka dłuuugi staż w związku..bo jak narazie najwięcej było..mmm 4 miesiące...i to nie z mojej winy, mimo, że mi się tą winę zarzuca..zajebiście..ale to nie ja byłam takjim tchórzem, żeby załatwiać takie sprawy przez telefon..szkoda, ze dopiero teraz widzę co to był za człowiek. taaa...a moja cierpliwość od jakiegoś czasu jest wystawiana na ciężką próbę..niedługo się skończy...ale wpdałam:/

osobinki wychodzące na świat w obrebie Krakowa, proszone są o ostrożne stąpanie po okolicy, gdyż ja, pirat drogowy, wczioraj odebrałam prawko...oczywiście nie obeszło się bez uwag ojca( pojechaliśmy po coś..oczywiście ja prowadziłam:D) w stylu: "jeździsz po rowach!", "zwolnij!","uważaj na dziury, bo mi koło urwiesz":D...no cóż..trzeba się psychicznie przygotować na następną eskapade z ojcem:PP

a teraz porcja kawału..w sumie nie jest taki jakim go przeczytałam, ale oddaje zagadnienie:D

Włamywacz w pracy: w domu zamożnego "kilenta" okrada sejf:Dtzn dobiera się do niego. Nagle za plecami słyszy:

-Jezus Cię widzi.."

Obraca się, ale nikogo nie widzi. Zabiera się z powrotem do pracy nad sejfem.

-"Jezus CIę widzi" znowu słyszy tajemniczy głos. Zdenerwowa się, znowu patrzy dookoła i widzi klatę z papugą. I ta wydobywa z siebie głos "Jezus Cie widzi"

Koleś podchodzi do klatki i mówi do papugi "Co to ma być. Kim jesteś?"

- jestem Mojżesz- odpowiada papuga

Jakie głupie imie dla papugi- mówi włamywacz.

-nie gorsze niż Jezus dla rotweilera

death_world_ : :
kasia ef
25 kwietnia 2006, 22:47
Gratuluję prawka :]
czarna-róża
25 kwietnia 2006, 19:12
mój ojciec to musiał brać tabletki uspokajające kiedy uczył mnie jeździć :P a kawał genialny xD
23 kwietnia 2006, 22:57
Kawał dobry:) bardzo mi sie podobał :) co do starzu to nie narzekaj:P nie chcialabys byc na moim miejscu:P a co do samochodu... to co Ci mowi ojciec to nic w porownaniu z moim dzadkiem, ktory lapie mi za kierownice i z dzikim okrzykiem \" wjedziesz w dziure\" odbija mi w lewo:) Zupelnie jakby to byla dziura conajmniej czarna a nie jakas tam mala dziurka na jezdni:P
23 kwietnia 2006, 22:24
wymiękłam przy tym kawale
prawko - no no, cwaniakujesz:D kiedys musisz mnie gdzies podwieźć:D a wiesz, moze do Ciebie przyjde, no to wychodze za 10 minut spodziewaj sie mnie za 10 dni:D
szaritka
21 kwietnia 2006, 22:08
piękny staż.. dla mnie to chyba wręcz nieosiągalny, taki z dziedziny since-fiction..21lat..no ale myślę, że jeśli tylko tego chcesz, to i Tobie uda się takiego doczekać.. w tym okrutnym węźle małżeńskim;)
a po ulicy stąpać wcale ostrożnie nie będę, bo jak same najlepiej wiemy- Agnieszki są we wszystkim najlepsze- nawet w prowadzeniu..samochodu oczywiście;)
poza_czasem
20 kwietnia 2006, 20:13
A ja mam najmniejszy staż ,bo nie wynosi on nawet 1 setnej sekundy ;) Nie było i możliwe że nie będzie ,ale nie będę się przejmował ;) Samemu też można żyć ;)

A kawał dobry ;)
20 kwietnia 2006, 18:58
na temat stażu związku wolę się nie wypowiadać, bo jak na razie jestem lepszą rekordzistką od Ciebie (maks to 2 miesiące i kilka dni, a rozstanie z mojej \"inicjatywy\" - do teraz żałuję, że nie skończyłam tego wcześniej... brrr...). miejmy nadzieję na coś trwalszego i bardziej wartościowego, w końcu życie przed nami :)

ja mam wrażenie, że w ogóle nie jestem gotowa do jazdy samochodem - a z ojcem wsiadłam do samochodu do tej pory jako kierowca tylko 3 razy (i to 2 maksymalnie krótkie) - starczy, poczekam, aż się dorobię na własny. wolę nie ryzykować życiem przez jakieś zadrapanie czy coś ;)

kawał co prawda już słyszałam, ale za każdym razem, kiedy ktoś o nim wspomina, śmieję się równie głośno :D

to się rozpisałam i oderwałam od nauki. czy aż tak bardzo widać, że potrzeba mi kontaktu z ludźmi, choćby internetowo, bo większość czasu spędzam w towarzystwie książek??
20 kwietnia 2006, 17:43
byle do przodu :]
Dotyk_Anioła
20 kwietnia 2006, 15:41
Lepiej załatatwić przez telefon, niż krótką rozmową na gg... Mój tata jest zawodowym kierowcą, wiec ja bym nie wsiadła z nim do jednego samochodu jesli mialabym prowadzic... Na to gotowa psychicznie nie jestem :p

Dodaj komentarz